Wyjdź z domu, internet zabierz ze sobą. Poradnik cyfrowego obywatela na niespokojne czasy
Dajemy łapkę w górę, udostępniamy, komentujemy. I mamy poczucie, że wykonaliśmy dobrą robotę. Aktywność w sieci, w social media, zamiast pobudzać do działania w realu, zastępuje je. Tymczasem żadna władza nie przestraszy się naszych lajków.
Tekst stanowi część naszej serii „Świadomi i aktywni w Web 2.0”
Nie zrozumcie nas źle. To nie tak, że zaczynamy popierać ruch low-tech. Jeszcze nie podcinamy gałęzi na której siedzimy. I jeszcze nie straciliśmy wiary w to, że internet może być siłą, która wspomaga zmiany na lepsze. Współczesny obywatel demokratycznego państwa, a nawet wielu spośród krajów mniej demokratycznych, dysponuje narzędziami zdobywania i propagowania informacji, o których dawni dysydenci, reformatorzy, czy rewolucjoniści nie mogli marzyć.
Ten tekst kierujemy do wszystkich ludzi, którzy chcą z tych narzędzi zrobić dobry użytek. Dobry, czyli nie mający nic wspólnego z przemocą, nawet symboliczną, linczowaniem, choćby tylko cyfrowym. Chcemy pokazać, że technologia może działać na rzecz demokracji i lepszej debaty publicznej, a nie przeciwko nim. Może też oddać wielkie zasługi wyzwaniu transparentności władzy i życia publicznego.
Jest to dla nas szczególnie ważne. Nasz ostatni tekst, poświęcony walce z fałszywymi newsami, zamknęliśmy tymi słowami:
Rzetelna, obiektywna i etyczna robota dziennikarska bywa niedoskonała, ale w dzisiejszych czasach staje się bezcenna. To dziennikarze i redakcje (…) w pierwszej kolejności konfrontują fikcję z prawdą, patrzą na ręce decydentom i dają nam wgląd w rzeczywistość z perspektywy, której samodzielnie nie umielibyśmy przyjąć.
Dziennikarstwo przez duże “d” nie umarło. Problem zmanipulowanych informacji pokazuje, że pora pomóc mu stanąć na nogi – dla naszego dobra.
Jako WE the CROWD na co dzień piszemy w sposób apolityczny, bo koncentrujemy się na uniwersalnych zjawiskach społecznościowych w sieci. Trudno nam jednak dłużej przechodzić obojętnie obok wasalizacji mediów publicznych oraz odbieraniu prasie funkcji społecznego oka i ucha w polskim Sejmie. Do demonstrowania zachęca sprawa reformy szkolnictwa, ustawa o lasach, paraliż Trybunału Konstytucyjnego, a nawet (o ironio) ustawa o zgromadzeniach. Generalnie, błyskawicznie przybywa argumentów za wyjściem z domu w zimowe wieczory. Coraz więcej z nas i coraz głośniej wyraża oburzenie w social media. Ale tylko część z nas realnie coś z tym robi. Czas przestać traktować aktywność w mediach społecznościowych jako cel, a zacząć postrzegać ją jako środek.
Dlatego po fałszywych newsach na celownik bierzemy fałszywe zaangażowanie. Chcemy Was zmotywować do wyjścia z domu i wcale nie namawiać do wyjścia z internetu. Proponujemy Wam wsparcie darmowych, ogólnodostępnych i prostych w obsłudze narzędzi Web 2.0. Z większości pewnie i tak już korzystacie. Używane masowo i z pomyślunkiem będą działać na korzyść naszej demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
Nim pójdziecie na demonstrację
1. Znajcie swoje prawa i wiedzcie, po co demonstrujecie
Co do zasady, czytanie popłaca. Nawet tak “ciężkich” dokumentów, jak Ustawa o Zgromadzeniach, którą znajdziecie tutaj. Dobrze poznać specyfikę rodzajów zgromadzeń (w szczególności spontanicznego) oraz to, w jakich przypadkach funkcjonariusze policji mogą je rozwiązać. Treść aktów prawnych możecie sprawdzać:
- we wspomnianym Internetowym Systemie Aktów Prawnych
- Dzienniku Ustaw RP
- Monitorze Polskim (ogłoszone akty prawne) – tylko nie pomylcie z tym “Monitorem”, bo uzyskacie odwrotny efekt od oczekiwanego.
Lektura jest ważna, bo ważna jest wiedza. Wiele osób demonstrując nie ma pojęcia o treści prawa, przeciw któremu występują. Nie bądźcie tymi, którzy później nieskładnie dukają do mikrofonu reportera TVP1 (czy TVN24), bo wyrządzicie szkodę własnej sprawie. Po prostu… czytajcie!
Sięgajcie też do publicznie dostępnych (jeszcze) list głosowań Sejmu i Senatu, aby wiedzieć po co i przeciw komu demonstrujecie ;)
2. Miejcie świadomość, gdzie, z kim i jak będziecie protestować
Większość protestów i demonstracji zaczyna się na Facebooku, a dokładniej – na stronie utworzonego w tym celu wydarzenia. To świetne rozwiązanie, bo dzięki temu możemy tworzyć dedykowaną “witrynę” z możliwością dyskusji, podstawowymi informacjami organizacyjnymi oraz deklaracją udziału.
Jeżeli myślicie o dołączeniu do demonstracji, zacznijcie od… wpisania “demonstracja” w wyszukiwarkę Facebooka. Sprawdźcie wszystkie wyniki, nie tylko te pierwsze. Być może organizowane jest kilka demonstracji równolegle. Dowiedzcie się więcej o tym, przez kogo są one organizowane, czego możecie się spodziewać, o której i gdzie się spotykacie.
Jeżeli demonstracja utożsamiana jest z jakimś #hasthagiem, warto sprawdzić także to, co ludzie mówią na Twitterze.
3. Monitorujcie i bądźcie na bieżąco
Zamiast szukać dorywczo informacji o demonstracjach, bądźcie stale poinformowani.
- Śledźcie aktywistów, dziennikarzy i polityków na Twitterze.
- Subskrybujcie newslettery ruchów i organizacji, które często organizują demonstracje. Najlepiej takie, z którymi się utożsamiacie.
- Lajkujcie też na Facebooku ich fanpages, aby mieć dodatkowy feed z aktualnościami.
- Sprawdzajcie grupy dyskusyjne, w których pojawiają się informacje o demonstracjach. Możecie używać kanału RSS i aplikacji Feedly, aby niczego nie przegapić.
4. Zachęcajcie innych do dołączenia i postawy obywatelskiej
Zgromadzenia publiczne leżą w naszym instrumentarium obywatelskiej, demokratycznej ekspresji. Jeżeli wiecie, że wybierzecie się na demonstrację, podzielcie się tą informacją. Udostępnijcie wydarzenie lub sami je utwórzcie. Poinformujcie znajomych na Facebooku i na Twitterze w jakim celu, kontekście oraz z kim demonstrujecie.
Socjologowie od lat wskazują, że im więcej osób demonstruje, tym więcej osób skłonnych jest do nich dołączyć. Ale zawsze muszą pojawić się “ci pierwsi”, odważni.
Kiedy jesteście na demonstracji
1. Wyjmijcie smartfony i róbcie livestream
Oczywiście, nie zapominajcie, po co tam jesteście, ani o ludziach wokół Was. Aplikacja Periscope (dziś należąca do Twittera) rozpoczęła livestreamingową rewolucję, a Facebook Live tylko ją przyspieszył.
- Jeżeli macie do tego warunki, komentujcie sytuację. Wejdźcie w rolę reporterów niczym poseł Sławomir Nitras ;)
- Reagujcie na komentarze osób śledzących Wasz livestream.
- Pytajcie o opinię inne zgromadzone osoby.
- Nie prowokujcie kontrdemonstrantów! Kamera nie zawsze łagodzi obyczaje. Bądźcie gotowi ją wyłączyć i zachęcić do tego innych, aby nie zaogniać sytuacji.
- W przypadku aktów agresji wykorzystajcie nagranie jako dowód. Agresorzy boją się ujawnienia… ale może to też doprowadzić do eskalacji.
2. Tweetujcie, dokumentujcie, strzelajcie zdjęcia i selfies
Macie do dyspozycji Facebook Messenger Day, jeżeli chcecie dotrzeć ze swoim komunikatem w formie wideo do wszystkich lub wybranych osób na Messengerze.
Możecie relacjonować wydarzenia za pośrednictwem Snapchata oraz Instagram Stories, dzięki czemu zapiszecie wrzucane treści na dysku urządzenia w celu republikacji na Twitterze, Facebooku lub w postaci fotoreportaży na Medium. Pozwoli to na kilkukrotne wykorzystanie tej samej treści, szczególnie po demonstracji. Dzięki temu dotrzecie do większej ilości osób skupionych na różnych platformach.
3. Miejcie szacunek do innych i duży zapas humoru
I nie mamy tu na myśli wyłącznie towarzyszących demonstrantów.
- Dbajcie o język i nie powielajcie bez refleksji obraźliwych kalk pokroju “lewak”, “prawak”, “kodziarstwo”, “komuchy”, “mohery”.
- Unikajcie przepychanek i wszelkich zachowań niezgodnych z prawem. I wcale nie chodzi tu wyłącznie o to, że ktoś inny może Was sfilmować. Po prostu warto być przyzwoitym.
- Złość starajcie się zastąpić, a przynajmniej wzbogacić humorem. Jest zdrowszy.
Kiedy nie możecie być na demonstracji
Nawet “uziemieni” możecie zrobić coś dobrego w kontekście trwającej demonstracji. Przede wszystkim używajcie social media do tego, aby wspierać tych, którzy są na miejscu.
- Udostępniajcie ich livestream, zdjęcia, relacje.
- Napiszcie w komentarzu kilka ciepłych słów, które motywują szczególnie wtedy, kiedy stoi się na zimnie. Np. “Dzięki, że tam jesteś w dobrej sprawie”. Nie dodawajcie nic o gorącej czekoladzie na Waszym biurku.
Generujcie szum w dobrej sprawie, udzielając się w dyskusjach. Bądźcie również na bieżąco czytając relacje w profesjonalnych mediach.
Po demonstracji
1. Dzielcie się treściami i twórzcie nowe
- Wykorzystajcie Facebooka, Twittera, Instagrama, YouTube do tego, aby dystrybuować własne oraz cudze treści z demonstracji.
- Stwórzcie wpis, a nawet fotoreportaż na Medium lub na własnym blogu. To większa wartość dla obserwatorów i potencjalne źródło informacji dla dziennikarzy.
- Zacznijcie tworzyć nowe treści. Możecie wykorzystać aplikacje Canva lub Piktochart do ilustrowania danych, tworzenia infografik, grafik z cytatami albo memów. Im bardziej przystępna forma, tym chętniej inni podadzą ją dalej.
2. Monitorujcie i reagujcie
Jeżeli byliście na miejscu, reagujcie na sytuacje, w których ktoś przeinacza fakty. Kiedy tylko możecie, załączajcie dowody w postaci nagrań lub zdjęć w sekcji komentarzy.
3. Budujcie kulturę sprawdzonej informacji i zaangażowania obywatelskiego
- Subskrybujcie i śledźcie treści przynajmniej jednego profesjonalnego medium, redagowanego przez profesjonalnych dziennikarzy. Polecamy OKO.press, POLITYKĘ i Press. Warsztat robi różnicę, dlatego doceń pracę profesjonalistów, dzieląc się ich twórczością i/lub wspierając ich działalność finansowo.
- Bierzcie udział w innych demonstracjach w słusznej sprawie. Niech nie będzie to jednorazowy zryw.
- Podpisujcie petycje, jeżeli stanowią uzupełnienie sprawy, w której demonstrowaliście. To pozwala się policzyć i utrwalić ducha, z którego zrodził się protest.
- Wspierajcie organizacje pozarządowe (m.in takie, jak nasza), które mają realny wpływ na rzeczywistość. Najlepiej – stańcie się wolontariuszami, dołączcie do jakichś NGOs.
Dla zaawansowanych
Czujecie, że jesteście zaangażowanymi aktywistami? Mamy dla Was kilka dodatkowych propozycji.
1. Napiszcie petycję i zbierajcie podpisy online
Petycja to kolejny instrument, którym dysponujemy jako cyfrowi obywatele. Jeżeli ludzie chcą demonstrować, tym bardziej powinni chcieć podpisać petycję w tej samej sprawie. Możecie to zainicjować, wykorzystując takie narzędzia, jak:
To bardzo intuicyjne rozwiązania, które w połączeniu z Waszymi sieciami kontaktów w social media i mechanizmem wirusowym może dawać świetny efekt.
2. Wykorzystajcie crowdfunding i crowdsourcing
Finansowanie społecznościowe staje się coraz popularniejsze w naszym kraju. KOD zebrał już 203 tys. zł za pośrednictwem platformy Zrzutka.pl.
Nic nie stoi na przeszkodzie, abyście Wy również zrobili kampanię crowdfundingową na własną demonstrację lub na inne obywatelskie działanie. Macie do dyspozycji wspomnianą Zrzutkę, Pomagam.im, Wspieram.to, PolakPotrafi i jeszcze kilka innych platform. W przypadku tych dwóch ostatnich musicie jednak zaoferować coś w zamian za wsparcie.
Crowdsourcing to również wykorzystanie potencjału społeczności, choć w niefinansowym celu. Być może zbieracie zdjęcia do artykułu, aby zrobić fotorelację? Albo szukacie właściwej lokalizacji pod kątem demonstracji? Zwróćcie się do internautów. Czasem wystarczy po prostu Facebook, Twitter, czasem grupa dyskusyjna. Możecie podeprzeć się otwartymi dokumentami lub arkuszami Google.
To przecinek, nie kropka
Nie wyczerpaliśmy tematu. Staramy się go raczej otworzyć i ze wsparciem Waszym oraz środowisk dziennikarskich kontynuować w przyszłości. Zależy nam na budowaniu właściwych postaw na pierwszym miejscu. Narzędzia, metody i dobre praktyki stoją na drugim. Dlatego jeżeli mielibyście wynieść z tego tekstu tylko jedną myśl, to niech to nie będzie fajna appka, tylko to, że nikt jeszcze nie poszedł na barykady po przeczytaniu tweeta.
Warto wyjść z domu i stać się częścią społeczeństwa obywatelskiego. Dać przykład innym. To wymaga odrobiny wysiłku. Potem jest już z górki.