Przeczytasz w 8 minut
Udostępnij

Podobał Wam się kinowy Deadpool? Podziękujcie fanom

Hollywoodzkie  kino superbohaterskie zyskało nową twarz. Nieco szpetną, sarkastyczną, nieobliczalną, ubraną w czerwony spandeks, ale najbardziej oczekiwaną, bo wybraną przez Tłum. Chodzi oczywiście o Deadpoola, który został reprezentantem nowego podejścia do filmowych produkcji, gdzie głos widza liczy się bardziej niż podpis CEO studia filmowego.

You’re probably thinking „this is a superhero movie”

Do tej pory filmy z bohaterami komiksów zazwyczaj opierały się na tym samym schemacie – mieszamy nierozłączny duet: zła postać i superhero. Dodajemy szczyptę amerykańskiego patosu o ratowaniu świata, mało krwi, mało przemocy i na końcu oczywiście triumf dobra. Całość doprawiamy niską kategorią wiekową i mamy dochodowy film, z ogromnym budżetem i nieskończoną ilością efektów specjalnych. Uff. Wszyscy zadowoleni? No niekoniecznie. Bo jest grupa, która od ponad 11 lat czuła się pokrzywdzona i ze smutkiem zerkała na filmowe plakaty Kapitana Ameryki, Thora czy Iron Mana, po drodze tupiąc ze złości i tweetując. Co z tego tupania wyszło? Pewnie się domyślacie. No to zaczynamy. Cue the music.

And you are?

Jak pewnie wiecie paleta bohaterów Marvela jest dość szeroka, wobec tego filmy o superbohaterach mogą powstawać w nieskończoność. Niestety po jakimś czasie zaczynamy mieć wrażenie, że ciągle dzwoni w tym samym kościele, dochodzi do tego, że dźwięk przestaje nas zachwycać. Wtedy wchodzi on, cały na… czerwono (Well, that’s so bad guys don’t see me bleed) – Wade Wilson, najemnik, postać, która wie, że istnieje w komiksie; parodia superbohatera, która lubi pyskować, łamać konwencje, burzyć ściany (szczególnie z numerem 4) i mówić do czytelników. Gdyby 20th Century Fox kazał Deadpoolowi tańczyć w rytm wspomnianego wyżej dzwonu, to byłby to zmarnowany potencjał na nowe komiksowe adaptacje. Na szczęście potężny głos Tłumu skierował plany studia filmowego na dobre tory, film otrzymał kategorię R i tonę słodkich smaczków oraz kilka kilogramów soczystych dowcipów.

From the studio that inexplicably sewed his fu**ing mouth shut the first time

Pierwszy raz filmową postać Deadpoola widzieliśmy w X-men Origins: Wolverine i szczerze mówiąc była to niezbyt udana wersja szpetnego herosa. Wytwórnia pokazała nudną postać, kompletnie nie podobną do komiksowego pierwowzoru. W dalszej części filmu tę gadatliwą i sarkastyczną osobowość pozbawiono kostiumu (sic!) oraz głosu, dosłownie, zaklejając jej buzię… Wtedy fani zaczęli się zrzeszać w zakamarkach Internetu.

Deadpool i jego kostium

Deadpool kostium

Dla Wade’a przebranie to coś więcej, to jego symbol i jednocześnie schronienie. Pod maską kryje się nie tylko zmasakrowana twarz ale i dość przykra historia najemnika oraz jego zranione uczucia.

Okazało się, że są ich tysiące, miliony. Oddech deadpoolowego tłumu 20th Century Fox czuł na plecach zbyt długo.

Wtem na YouTube w 2014, wyciekło coś, co sprawiło, że krwawiące serca wyznawców Deadpoola zabiły mocniej i jakby żywiej. Był to fragment filmu koncepcyjnego o sarkastycznym najemniku w czerwonym spandeksie. Kilkuminutowe wideo wywołało falę ekscytacji w mediach społecznościowych, do której całym sobą (dosłownie) dołączył Ryan Reynolds: I wanna be Deadpool.

Niestety Fox usunął oryginalny materiał testowy z sieci i nie jestem w stanie pokazać Wam mnóstwa komentarzy, które ukazały się pod teaserem. W ramach rekompensaty mam kilka innych dowodów ogromnego wsparcia tłumu dla ekranizacji.

Głównymi kanałami komunikacji, w których społeczność zareagowała na wyciek filmu testowego, były Facebook oraz Twitter. Na Facebooku najwięcej komentarzy pojawiło się pod postem na fanage’u Deadpool (który nie jest oficjalnym kanałem filmu ale profilem z ponad pół milionową bazą fanów). Zwróćcie uwagę na statystyki posta: ponad 1,4 tysiąca komentarzy, 23 tysiące udostępnień i prawie 10 tysięcy polubień.

Na Twitter rządził hashtag #deadpoolmovie i to głownie nim posługiwali się fani podczas akcji na rzecz ekranizacji filmu.

O wsparcie miłośników postarali się także członkowie ekipy filmowej. Scenarzysta Rhett Reese wykorzystał w tym celu swój kanał na Twitterze. Po prostu poprosił fanów o wsparcie za pomocą retweetów:

Reese przekonał się jak wiele pasjonaci są gotowi poświęcić w imię ekranizacji:

Po dwóch miesiącach od “kontrolowanego wycieku” Tim Miller, reżyser Deadpoola, otrzymał zielone światło do rozpoczęcia produkcji takiego obrazu, jakiego oczekiwali fani.

Studio potwierdziło datę premiery, więc Tłum odpowiedział… scroll, scroll, scroll. To nie ma końca!

Ryan Reynolds powiadomił wielbicieli o swoim udziale w filmie:

Deadpool

O mój Boże, byliśmy zachwyceni, powiedział Paul Wernick, jeden z twórców filmu, portalowi Variety. Jeśli spojrzysz na nasze e-maile, które wysyłaliśmy po tym, jak testowy fragment filmu został stworzony w 2012 roku, zobaczysz, że wszyscy razem pytaliśmy – jak to wypuścimy? W jaki sposób możemy uzyskać szybkie i potężne wsparcie od naszych fanów? Kiedy w końcu filmik wyciekł do sieci w 2014 i spotkał się z reakcją, na którą liczyliśmy, stwierdziliśmy – No to zaczyna się! To był dowód na to, że nie jesteśmy szaleni będąc pasjonatami tej produkcji, bo obok nas istnieją ogromne społeczności, które domagają się tego filmu.

Maximum effort!

Ekranizacja Deadpoola osiągnęła mistrzostwo w kwestii promocji. Co stanowiło klucz do sukcesu? Oczywiście Tłum, a dokładniej mówiąc dopasowanie wszystkiego, co działo się wokół ekranizacji, do grupy odbiorców. Film i cała otoczka marketingowa pozostały wierne klimatowi Deadpoola i zaspokoiły najbardziej zagorzałych fanów. Studio Fox wiedziało, że film musi mieć oznaczenie R, a kostium Deadpoola musi spełniać wszelkie wymagania widzów. Dlatego wypuszczało, kawałek po kawałku, smaczne kąski dotyczące filmu: grafikę z   (Merc with a Mouth) i wywiad z Ryanem Raynoldsem, pośrednio konsultując z fanami najważniejsze kwestie dotyczące filmu.

Deadpool był wszędzie! Budżet wykorzystano na maksa. Mogłabym wymieniać wszystkie smaczki, związane w promocją filmu, ale pozwólcie, że wyróżnię kilka najlepszych:

Premiera Deadpoola w Walentynki i jednoczesna promocja filmu jako komedii romantycznej <3

Strona www agregująca linki clickbait

Deadpool - kittens

Bezbłędne i wspaniale dopasowane wykorzystanie emoji:

Zastosowanie “account phishing” i przejęcie konta filmowego portalu Fandango

Publikacja fragmentu scenariusza, edytowanego przez samego Deadpoola

Deadpool-scenario

Wywiady z Deadpoolem, które ociekają jego sarkastycznym humorem

https://www.youtube.com/watch?v=tIAE4UV8eqI

Pozwólcie, że w ramach podsumowania artykułu wrzucę opinię szefa działu marketingu 20th Fox Century Marca Weinstocka:

Oryginalność zawsze wygrywa. Śmiałość i pewność siebie zawsze wygrywają. Kiedy pokazujesz publiczności coś, czego nigdy nie widziała, roztaczasz atmosferę ogromnej ekscytacji (…). To potwierdziło moją wiarę w media społecznościowe – mówi Weinstock. Jest wiele dyskusji co do tego, czy social media mogą naprawdę spowodować, że jakiś film powstanie… a to dowodzi, że mogą.

Najsmaczniejsza chimichanga na świecie

To wszystko tak smacznie wpisuje się w całą komiksową otoczkę świata Deadpoola: bunt fanów, zła wytwórnia, sarkazm, memy, walka o ekranizację, łamanie dotychczasowych zasad w tworzeniu adaptacji komiksu i wreszcie tak wyczekiwany triumf. Brzmi jak scenariusz filmu o superbohaterach, którymi stali się zagorzali fani szpetnej buźki Wade’a Wilsona. Epickie zwycięstwo osiągnięto dzięki tysiącom wpisów na forach, w mediach społecznościowych oraz wsparciu lidera, jakim okazał się Ryan Reynolds. Tłum wydał z siebie wirtualny krzyk, który musiał być usłyszany. Kocham Internet za to, że potrafi jednym, milionowym głosem zawalczyć o niepokornego bohatera w lateksie, ścinającego głowy kataną na kinowym ekranie!

  • 58,000,00dolarów – tyle wynosił budżet filmu
  • 1lat – tyle fani filmu czekali na jego realizację
  • 700,000,00dolarów – tyle Deadpool zarobił w ciągu miesiąca, stał się najbardziej dochodowym filmem w kategorii R
  • 10minut – tyle trwał film

Podziękujmy ekipie odpowiedzialnej za marketing!

deadpool marketing